Niejednokrotnie porównywaliśmy jazdę po stoku do ruchu drogowego, gdzie trzeba przestrzegać określonych zasad i przepisów, wiedzieć jak właściwie się poruszać, mieć spore umiejętności praktyczne. A mimo to wypadki się zdarzają. Nie inaczej jest na stoku – roztargnienie, brak formy bądź wyobraźni, złe warunki atmosferyczne czy awaria sprzętu mogą sprawić, że wjedziemy w innego narciarza i uszkodzimy mu narty albo co gorsza jego samego. Może to oznaczać początek kłopotów – bo poszkodowany ma prawo pozwać nas do sądu i żądać odszkodowania.
- Spowodowanie wypadku na stoku a prawo
- Odpowiedzialność za spowodowanie wypadku, czyli ile zapłacisz poszkodowanemu
- A co jeśli wypadek zdarzy się za granicą?
- OC na narty to podstawa każdego narciarza
- Jazda w kasku a prawo w Polsce
- Dlaczego mimo wszystko warto jeździć w kasku?
- Jazda w kasku a ubezpieczenie
- Miej głowę na karku i w kasku!
- Masz OC, nie musisz bać się odszkodowań
Spowodowanie wypadku na stoku a prawo
Na początku trzeba sprawdzić, na jakiej postawie ponosimy odpowiedzialność za spowodowanie wypadku. Mówi o tym kodeks cywilny, zgodnie z art. 415 „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”. Zaistnieniem szkody może być złamanie nogi przez innego narciarza, ale co ważne – szkoda ta musi być spowodowana działaniem lub zaniechaniem, np. doprowadziliśmy do wypadku na skutek nieostrożnej lub za szybkiej jazdy. Na stoku nie ma skodyfikowanych zasad poruszania się po trasie, zatem ocenę działań sąd wystawia na podstawie zeznań oskarżonego, poszkodowanego, świadków wypadku oraz opinii biegłych, np. ratowników z GOPR-u. Powodem uznania winy może być niezachowanie ostrożności, ignorowanie trudnych warunków panujących na stoku, złe wyprzedzanie, nadmierna prędkość czy brawura.
Odpowiedzialność za spowodowanie wypadku, czyli ile zapłacisz poszkodowanemu
Jeśli zapadanie wyrok skazujący trzeba zdawać sobie sprawę, że sprawca może zostać zobowiązany do zapłacenia odszkodowania, czyli naprawienia poniesionej straty, zrekompensowania uszczerbku na zdrowiu oraz zwrotu utraconej korzyści, mówi o tym art. 361:
- Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
- W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Na tej podstawie osoba poszkodowana może zażądać naprawienia szkody poprzez zwrócenie kosztów niewykorzystanego pobytu w hotelu, karnetu narciarskiego, uszkodzonego sprzętu czy nawet zapłaty za przejazd karetką. Z kolei artykuł 444 Kodeksu Cywilnego mówi o odszkodowaniu za utratę zdrowia:
1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty.
Poszkodowany może zwrócić się zatem z żądaniem o pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji, zakupu leków czy rekompensaty finansowej za czas pobytu na zwolnieniu lekarskim a nawet straty psychiczne. Wysokość odszkodowania zasądza sąd, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że są to naprawdę wysokie kwoty, od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
A co jeśli wypadek zdarzy się za granicą?
Podczas urlopu w Alpach czy chociażby w Tatrach Słowackich także wszystko może się zdarzyć, aczkolwiek potrącenie narciarza za granicą generuje znaczniej więcej kłopotów i kosztów. Na jednym z forów internetowych można znaleźć taką oto historię pewnego miłośnika narciarstwa:
W zeszłym roku miałem wypadek narciarski w Austrii. Wjechał we mnie Austriak. Zdarzenie miało swój finał w sądzie w Austrii. Austriak żądał odszkodowania w wysokości 5 tys. Euro. Rozprawa sądowa odbywa się w takich przypadkach w miejscu zdarzenia – w tym przypadku w Austrii.
I warto dodać, że nie jest to odosobniony przypadek. Za granicą sprawy o odszkodowania to rzecz bardzo powszechna. Wystarczy, że zawadzisz kijkiem i rozerwiesz kurtkę narciarzowi – sprawa w sądzie murowana. I to jeszcze nic – najwyżej zapłacisz maksymalnie kilkaset euro. Gorzej, jeśli poszkodowany przez ciebie narciarz ma poważne problemy zdrowotne (może zażądać zwrotu kosztów leczenia, rehabilitacji, leków, a nawet dożywotniej renty!) czy utracił sprzęt wart kilka tysięcy euro. Wtedy odszkodowanie może sięgać astronomicznych sum.
OC na narty to podstawa każdego narciarza
Nie chcesz płacić takich sum? Przede wszystkim zachowaj ostrożność i dbaj o bezpieczeństwo na stoku. PamiętajCo bardziej zapaleni narciarze już ruszyli na podbój stoków. Inni cierpliwie czekają na ferie świąteczne lub zimowe. Pewne jest jedno: wszyscy miłośnicy białego szaleństwa przygotowują się do maksymalnego wykorzystania sezonu. Uprawiając sporty zimowe warto mieć głowę na karku, a na tej głowie kask. Mimo, iż obowiązku nie ma.
Jazda w kasku a prawo w Polsce
Wielu początkujących narciarzy zastanawia się czy musi podczas jazdy zakładać kask. Zgodnie z obowiązującymi od lutego 2010 przepisami taki obowiązek mają jedynie osoby poniżej 15 roku życia. Ustawa dokładnie mówi, że:
Osoba uprawiająca narciarstwo lub snowboard, do ukończenia 15 roku życia, obowiązana jest używać w czasie jazdy kasków ochronnych odpowiadających właściwym warunkom technicznym.
Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do ukończenia 15 roku życia, dopuszcza do uprawiania narciarstwa lub snowboardu przez tego małoletniego bez kasku ochronnego, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Te prawne regulacje mają na celu minimalizować wypadki, do jakich bardzo często dochodzi na polskich stokach. Pozostałym narciarzom zalecane jest szusowanie w kasku, jednak nie jest to nakazem. Szkoda, bo z pewnością byłoby znacznie bezpieczniej. W końcu głowa narażona jest na wstrząsy i uderzenia o wiele bardziej niż pozostałe części ciała.
Czy za granicą trzeba nosić kask?
Wszystko zależy od kraju. W żadnym państwie jednak osoby pełnoletnie nie mają obowiązku jeżdżenia na nartach czy na snowboardzie w kasku. W Austrii nie ma ustawowego obowiązku jazdy w kaskach, jedynie niektóre kraje związkowe (Ziemia Salzburska, Karyntia, Styria, Dolna Austria, Górna Austria, Burgenland, Wiedeń) uregulowały tę kwestię i w kasku muszą szusować osoby poniżej 15 roku życia. W Czechach i Słowacji nie ma obowiązku jazdy w kasku, podobnie jak we Francji i w Szwajcarii (warto jednak dodać, że w tych krajach niektóre szkoły instruktorskie wymagają, by uczące się osoby, zwłaszcza dzieci posiadały kaski – można je wypożyczyć na miejscu). We Włoszech ochronę głowy muszą nosić dzieci do 14 roku życia, w Norwegii i Słowenii obowiązek ten dotyczy tylko osób do 13 roku życia.
Dlaczego mimo wszystko warto jeździć w kasku?
Wyjeżdżając na urlop narciarski z dziećmi, musimy przypilnować by miały one kask, jeśli są w wieku, który tego wymaga. Inaczej można narazić się na wysokie grzywny. Sami jako osoby dorosłe nie musimy posiadać ochrony głowy, to jednak wcale nie oznacza, że nie warto jej mieć. Kask to bardzo ważny element wyposażenia narciarskiego, bez względu na to czy jest się początkującym czy zaawansowanym narciarzem. Głowa jest bardzo czuła, a przeciętny narciarz rozpędza się nawet do 30-40 km/h. Zderzenie czy upadek przy takiej prędkości może zakończyć się tragicznie, jeśli nie ma się kasku. Co więcej, polskie i zagraniczne stoki są coraz bardziej zatłoczone i o wypadek nietrudno, zwłaszcza że nowsze modele nart są coraz szybsze. Zresztą, kto nie wierzy jak niebezpieczna może być jazda bez kasku niech przypomni sobie głośny wypadek Michaela Schumachera – gdyby nie miał kasku, nie przeżyłby uderzenia.
Jazda w kasku a ubezpieczenie
W Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia nie ma informacji o tym, że ochronę wyłącza jazda bez kasku. Trzeba jedynie przestrzegać regulacji dotyczących prawidłowego poruszania się po stoku, które obowiązują w danym państwie. I tak – jeśli Twoje dziecko będzie jeździło bez kasku, to narazisz się nie tylko na karę finansową, ale też w razie wypadku ubezpieczyciel nie pokryje kosztów leczenia ani nie wypłaci odszkodowania. Trzeba mieć to na uwadze. Ubezpieczenie narciarskie – mimo że obowiązkowe nie jest – to podobnie jak kask warto mieć. Zwłaszcza że za dwadzieścia parę złotych można znaleźć polisę pokrywająca koszty leczenia, NNW, OC w życiu prywatnym. Dodatkowo można ochroną objąć sprzęt sportowy i bagaż. Wylicz składkę takiej 100% ochrony w naszym kalkulatorze ubezpieczeń narciarskich i szusuj z głową w kasku i z polisą w kieszeni.
Miej głowę na karku i w kasku!
Niektórzy mówią, że „w kasku to jeżdżą mięczaki”, „tyle lat jeździłem bez i jakoś dalej żyję”. Czy warto jednak ryzykować własne życie i zdrowie? Jazda w kasku to nie obciach, a odpowiedzialność i zdrowy rozsądek. I choć nie musimy, to zakładajmy kaski przed wyjściem na stok. By potem cało i zdrowo wróć do domu i by ten sezon zimowy nie był naszym ostatnim. o wszystkich zasadach i nie szarżuj podczas zjazdów. Jednak w życiu różnie bywa – może zdarzyć się tak, że złe warunki, nieodpowiednia decyzja czy zwykły, ludzki pech doprowadzą do wypadku. Dlatego lepiej chronić się przed koniecznością dożywotniego spłacania odszkodowania. Jak? Wykupując polisę narciarską z ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym.
Chroni nas ona w zakresie podstawowym (koszty leczenia, NNW, Assistance, ubezpieczenie sprzętu), ale i daje pewność, że w razie żądań wysuwanych przez poszkodowanego przez nas narciarza koszty odszkodowania pokryje ubezpieczyciel. OC wybiera się w różnym zakresie sum gwarantowanych: od 10 000 do nawet 200 000 EUR. Szczegóły na temat całych pakietów i poszczególnych ofert można znaleźć w naszym kalkulatorze ubezpieczeń narciarskich.
Masz OC, nie musisz bać się odszkodowań
Mówi się, że w życiu nie ma przypadków, za to wypadki zdarzają się bardzo często. Zwłaszcza na nartach. Nie można ślepo ufać, że nas zawsze będą omijać i że los będzie dla nas łaskawy. Dlatego trzeba myśleć na zapas i jadąc na narty wykupić ubezpieczenie zawierające OC na narty. No chyba, że wolisz liczyć na tzw. szczęście, ale gdy go zabraknie długie lata będziesz płacić odszkodowanie rzędu tysięcy euro.